- przez Testimo_Admin
Barany są historią rodzinną, ale przepełnioną raczej żalem i goryczą niż ciepłem i beztroską. Utrzymane są w typowej dla islandzkiego kina estetyce zdominowanej przez majestatyczne pejzaże, ale daleko im od pocztówkowego kiczu. Są wreszcie opowieścią o związkach między człowiekiem a naturą, ale nie uświadczymy tu banałów o pięknie przyrody i zaletach prostej, harmonijnej egzystencji.
Dwaj bracia – Gummi i Kiddi – żyją spokojnie w małej islandzkiej wiosce. Problem w tym, że żyją obok siebie, a nie razem: choć mieszkają w bliskim sąsiedztwie, to od dawna nie odzywają się do siebie, wyraźnie chowając w sobie urazę sprzed lat. Ich niewypowiedziany spór znajduje upust w dziedzinie stanowiącej podstawę miejscowej gospodarki: hodowli owiec. Mieszkańcy miejscowości regularnie urządzają konkursy na najbardziej dorodnego barana, w którym obaj bracia z dumą biorą udział – mimo że sam pomysł wydaje się banalny i niewiele znaczący, to dla skłóconych mężczyzn staje się sprawą życia i śmierci (a z narracyjnego punktu widzenia stanowi ciekawą, choć dość oczywistą metaforę). Takie zaangażowanie pozwala także na przeniesienie rodzinnego sporu na nieco bezpieczniejszy grunt. Jednak rozpoczynająca właściwą akcję scena wręczenia nagród okaże się wydarzeniem przełomowym, które uniemożliwi dalsze kontynuowanie tego cichego, ale jednocześnie jałowego konfliktu – ambicja przegranego w konkursie Gummiego (to jego punkt widzenia przeważa w Baranach) nie pozwoli mu na pogodzenie się z porażką, co stanie się katalizatorem dalszych wydarzeń.
W tym momencie daje o sobie znać wspomniana na wstępie surowa natura, która – jak to na Islandii – determinuje życie bohaterów, a widzom objawia się niemal w każdym kadrze. Gorycz porażki skłania Gummiego do gruntownego przebadania zwycięskiego barana, jednak zamiast oznak pozwalających na podważenie werdyktu odnajduje on symptomy trzęsawki, zakaźnej choroby dotykającej owce. Rozprzestrzenia się ona na tyle szybko, że decyzja służb sanitarnych może być tylko jedna: stada muszą zostać bezwzględnie zabite, a próby oszczędzenia zwierząt skutkować będą nieuniknioną karą. Od tej chwili relacja między braćmi zaczyna się powoli zmieniać – Gummi i Kiddi, dotychczas wyłącznie rywalizujący, zmuszeni zostają do współpracy. Walka z bezduszną maszyną urzędniczą jednoczy również – przynajmniej na krótką chwilę – wszystkich mieszkańców, którzy nie chcą zgodzić się na zmianę odwiecznego trybu życia i sprowadzenie nowych, wypakowanych hormonami stad. Jednak jak łatwo przewidzieć, na dłuższą metę opór okazuje się niemożliwy, a próby zaklinania rzeczywistości tylko pogarszają sytuację.
Cała historia opowiedziana jest w nieco sentymentalny i w pewnym sensie fatalistyczny sposób, ale twórcy dbają o zrównoważenie ponurego nastroju komediowymi elementami, dzięki czemu Barany zyskują nieco lżejszy wydźwięk. Akcja toczy się niespiesznie: rozmowy bohaterów i inne wydarzenia przetykane są długimi plenerowymi ujęciami, podkreślającymi ów nierozerwalny związek między tym nieprzyjaznym kawałkiem ziemi a zamieszkującymi go ludźmi. Nie bez znaczenia pozostaje także warstwa dźwiękowa – muzyka w Baranach pojawia się sporadycznie, z reguły ustępując miejsca odgłosom natury: szelestowi trawy, szmerom wiatru czy śpiewowi ptaków. W ten sposób surowy, organiczny krajobraz Islandii przedostaje się nie tylko do życia dwójki braci, ale także do samego filmu. Najważniejsze jednak jest to, w jaki sposób reżyser korzysta z możliwości, jakie dają mu pełne wypłowiałych kolorów krajobrazy oraz zmieniający się w ciągu dnia wygląd islandzkiego nieba: im dalej w film, tym częściej dominują mroczne barwy – wdzierające się głęboko do wnętrz promienie zawieszonego nisko nad horyzontem słońca ustępują mrokom zasnuwającej horyzont burzy śnieżnej. Ma to swoje uzasadnienie w samej fabule, dzięki czemu przyroda nie jest tu wyłącznie efektowną dekoracją. Reżyser i scenarzysta Grímur Hákonarson wraz z autorem zdjęć Sturlą Brandthem Grøvlenem traktują ją raczej jako narzędzie, za pomocą którego opowiadają tę głęboko humanistyczną i w gruncie rzeczy smutną, choć na swój sposób pokrzepiającą historię.
Marcin Sarna
Barany. Islandzka opowieść
reżyseria: Grímur Hákonarson
premiera: 12 lutego 2016 (Polska), maj 2015 (świat)
produkcja: Dania, Islandia, Norwegia, Polska
Tekst pozyskany z archiwalnej wersji strony. Napisany przez autora bloga.
Treści, które może odświeżą Wam trochę temat. Sami sprawdźcie