- przez Testimo_Admin
Prostacki język w teatrze często kojarzy się z kiepskimi komediami czy pseudoskandalicznymi dramatami. Niektórych on śmieszy, niektórych drażni, innych z kolei odstrasza lub nudzi. Ale oto przed nami pojawiają się Prezydentki – kobiety-dewotki z Jeżyc, których ordynarny język wprowadza nas w świat zza firanki. Co tam ujrzymy?
Widzimy trzy kobiety siedzące w niezbyt zadbanej kuchni. Irena – uboga emerytka, wiecznie odmawiająca sobie wszystkiego, licząca na gratyfikację za swe cierpienia w przyszłym życiu. Renata – również emerytka, wyzywająco ubrana, niespełniona nimfomanka marząca o zrealizowaniu swoich wulgarnych seksualnych fantazj. Oraz Maryjka – skromna, wyciszona dewotka, trudniąca się czyszczeniem toalet, z którego to zajęcia uczyniła swoją życiową misję. Irena i Renata właśnie kończą oglądać relację z mszy prowadzonej przez papieża i rozpoczynają niekończącą się dyskusję. Maryjka szuka guzika. Z miłych pobożnych dyskusji przechodzą gładko do rozmów o życiu w cnocie i ubóstwie, o znalezieniu futrzanej czapy i pełnym miłosierdzia policjancie, ucieczce córki Renaty za granicę, tragedii Ireny, polegającej na tym, że jej syn, Bogdan, ciągle uchyla się od stosunków płciowych, co sprawia, że nie doczeka się ona wnuków, aż do świętej misji Maryjki, która gołymi rękami oczyszcza klozety.
fot. Jakub Wittchen
Jednak im dalej podsłuchujemy, tym tematy stają się coraz bardziej frywolne i śmiałe. Kobiety zaczynają snuć wizję tego, co może się wydarzyć. Trzy fantazje rozgrywają się na tej samej imprezie – jarmarku odpustowym czy innej kościelnej zabawie. Pojawia się alkohol, który bardzo mocno rozluźnia nie tylko język, ale także ciała bohaterek. Wchodzą one na kolejny poziom brutalności i szczerości. I nagle z gąszczu tych historii opowiadanych prostackim językiem wyłaniają się strzępy słów oraz myśli, które próbują ukazać głębię. Rozgrywa się gra, która jest coraz bardziej oderwana od rzeczywistości. Emocje i dramaty znajdują się gdzieś pomiędzy, zmuszając widza do bycia pod ciągłym atakiem języka, który staje się niemal oddzielnym bytem – popsutym, z niepoprawnym szykiem. I tak pod jego wpływem dosłownie rozpada się świat i zalewa go fala gnojówki.
fot. Jakub Wittchen
Nie da się nie zauważyć mocnego spolszczenia czy wręcz przerobienia na poznańskie realia sztuki Wernera Schwaba, poczynając od zastąpienia kurtyny słynnymi firankami, przez trykające się koziołki na lodówce, aż po przechwałki Ireny na temat jej wielkiej oszczędności. Zmieniono też imiona bohaterek na polskie. Choć miało to na celu zbliżenie postaci do poznańskiej czy, jak mówi sam reżyser Piotr Kruszczyński, jeżyckiej rzeczywistości, to niewiele to dodaje sztuce.
Na pewno wielkie brawa należą się trzem wspaniałym aktorkom, które dzięki swojemu kunsztowi zawojowały scenę. Bożena Borowska-Kropelnicka, Daniela Popławska i Małgorzata Łodej-Stachowiak stworzyły kreacje nieoczywiste, ale niesamowicie prawdziwe, zwłaszcza w kontekście zniewolenia, jakie narzucił im język sztuki. Zadanie było trudne i balansowanie na granicy sprawiało, że czasami zdarzało im się ją przekroczyć. Na szczęście te chwilowe wahania nie rzutowały na całokształt.
fot. Jakub Wittchen
Sztuka odsłonia firanki. Pokazuje realia, których nie chcemy widzieć. Lecz opowiada także o ludziach, którzy pod pozorem maski ukrywają mroczne tajemnice – molestowania, gwałtu, przemocy czy innych ekstremów tak trudnych do zrozumienia. Bo to spektakl o nich. Sam reżyser dedykuje te sztukę dzieciom, aby, przeglądając się w lustrze bohaterek, nie stały się swoimi własnymi matkami. Pytanie tylko, czy przekaz będzie na tyle mocny, by zainspirować ich do zmiany i wylania szamba, w którym są. W końcu firanki i dywany lubią zakrywać niewygodną prawdę.
Nina Dudziak
Prezydentki Werner Schwab
Przekład: Monika Muskała
Reżyseria: Piotr Kruszczyński
Obsada: Bożena Borowska-Kropelnicka, Daniela Popławska i Małgorzata Łodej-Stachowiak
Scenografia, kostiumy i światła: Justyna Łagowska
Muzyka: Jacek Kita
Teatr Nowy w Poznaniu
Treść z archiwalnej wersji strony, stworzona przez autora bloga.
Twoje treści sprawiają, że jestem lepszą osobą.
Wrzucam Wam fajny temat, myślę że wart poświęcenia trochę czasu